Natalia Dueholm
Na Rok Wiary. Uwaga, czytanie może grozić podrażnieniem duszy!
Jestem katolikiem. To widać?
Lewicowe media w Polsce chcą promować katolicyzm niewidoczny, a tym samym wyizolować prawdziwych katolików niczym poważnie chorych na chorobę zakaźną. Takie prześladowania mogą skutkować wzmocnieniem gorliwości i podniesieniem temperatury u tych bardziej przeciętnych. Formy tych transformacji mogą być różne.
Jedną z nich może być publiczne demonstrowanie religijności. Kto wie, może katolicy zaczną między sobą częściej chwalić Boga używając pozdrowień „Szczęść Boże” i „[Niech będzie] Pochwalony Jezus Chrystus!”? Dziś zwroty te zaczynają niektórych z nich przyprawiać o konsternację, nie tylko z powodu ich coraz rzadszego używania, ale również niewiedzy, jak na nie zareagować i w jakich dokładnie sytuacjach je stosować. Wygląda na to, że pierwsze stosują między sobą przy pracy mieszkańcy wsi czy górnicy, odpowiadając na nie: „Szczęść Boże”, „Daj Boże” lub „Bóg zapłać”. Bywa ono również adresowane do zakonnic. Drugie używane jest jako pozdrowienie księdza, choć niestety chyba coraz rzadziej. Być może wielu z nas przydałaby się taka lekcja katolickiej etykiety, która - zwłaszcza w niektórych rejonach kraju - może dość mocno kuleć. Regularnie wielbiący Maryję św. Bernard z Clairvaux pozdrawiał Ją widząc Jej wizerunki słowami „Ave Maria!”. Podobno znany z katolickości generał Haller instruował swoich żołnierzy, aby pozdrawiali się zwrotem „Bóg z Wami”. Może słowa „Z Bogiem”, jako najkrótszy wariant, zastąpią w ustach katolików świeckie „Do widzenia”?