Radio Maryja, 2011-11-13
Szanowni przedstawiciele władz różnego szczebla!
Umiłowani w Chrystusie Panu!
Przychodzimy dzisiaj do naszej sosnowieckiej katedry, by w Święto Niepodległości oddać cześć i w sposób szczególny pomodlić się za tych, którzy w ciągu wieków mężnie i z poświęceniem stawali w obronie naszej ojczyzny - niejednokrotnie oddając za nią własne życie. Winniśmy jednak dzisiaj, i nie tylko dzisiaj, dziękować Panu Bogu i modlić się także za tych, którzy pracując w pocie czoła w fabryce, warsztacie rzemieślniczym, w polu, czy wytężając swe umysły w biurze, w szkole, przy biurku tworzyli wspaniałe i piękne dziedzictwo, któremu na imię Polska.
Pamiętając o naszej chwalebnej historii, nie odcinając się od chrześcijańskich korzeni naszej przeszłości, żyjąc w teraźniejszości, spoglądamy w przyszłość. I jakże gorąco pragniemy życia w pokoju, dobrobycie i dostatku - tu i teraz, a także w przyszłości. I możemy powiedzieć, że jest to pragnienie większości naszych rodaków. Rozdźwięki, kłótnie i spory między nami powstają, gdy określamy, co jest prawdziwym dobrem dla każdego Polaka, jak obecnie postępować, co czynić a czego unikać, aby przyszłość naszej kochanej Ojczyzny była lepsza i świetlana. Pada wiele rozwiązań - niestety, nie brakuje i takich, o których z góry wiadomo (także dzięki bolesnej lekcji historii), że nie przyniosą szczęścia nam współczesnym, a także przyszłym pokoleniom Polaków.
Ojczyzna - to nasz dom, który ciągle winien być ulepszany i rozbudowywany. Potrzebuje on solidnych fundamentów i rzetelnej pracy, dzięki której będzie mógł być ciągle odnawiany po przejściu dziejowych burz. Sam Pan Bóg przestrzega nas przed pychą i stratą słowami Psalmu: Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą (Ps 127,1).
Z tego, co możemy zaobserwować, wynika, że sytuacja Polski jest trudna, bo jak do tej pory - ani przed wyborami, ani po wyborach - nie przedstawiono stanu, w jakim znajduje się państwo polskie. Znaleźliśmy się w kryzysie: wzrasta bezrobocie, a co za tym idzie - bieda wśród ludzi. W środkach masowego przekazu niczym refren słyszymy: to jeszcze nie koniec podwyżek. Wystarczy spojrzeć chociażby na galopujące ceny paliw, na proponowane podwyżki cen gazu. A jak się to ma do zarobków, emerytur czy rent, to Wy, Kochani, na co dzień o tym się przekonujecie.
Na tle tej trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej naszej Ojczyzny pojawiły się znane skądinąd hasła, że poprawa warunków bytowania obywateli Rzeczypospolitej ma się dokonać na drodze antyklerykalizmu i niechęci, czy też wręcz wrogości do Kościoła - co przejawia się w hasłach ograniczenia jego działalności. Wystarczy chociażby wspomnieć o zakusach wyrzucenia lekcji religii ze szkół, czy też wprowadzenia nowych podatków.
Pod tymi hasłami kryje się dobrze zakamuflowana walka z duchowieństwem polskim: uczynić z polskich księży grupę społeczną, z którą trzeba walczyć. Brzmi to jak echo błędnej teorii walki klas, według której człowiek człowiekowi - wrogiem. Czyż już zapomnieliśmy, że nie przyniosła ona nic dobrego polskiemu społeczeństwu? Walka z polskim duchowieństwem - to jest dopiero wojna polsko-polska. A o wojnie Polaka z Polakiem słyszymy, że jest złem, i że dla dobra ojczyzny trzeba jej unikać. A jednak jest wszczynana. Przywołajmy więc z kart historii naszego narodu postacie niektórych przedstawicieli polskiego duchowieństwa, aby lepiej sobie uzmysłowić znaczenie księdza polskiego dla narodu.
Kto w tamtym dramatycznym momencie, kiedy wojska szwedzkie "zalały" nasz kraj: mordując, grabiąc, i niszcząc wszystko po drodze, stanął obok polskiego żołnierza w obronie Jasnej Góry? A ta słynna obrona miała ogromne znaczenie, porwała bowiem serca Polaków, dodała odwagi do stawienia czoła wrogowi. Bo trzeba było nie lada odwagi, by nie uciec, ale walczyć. Kto swoim słowem, postawą zagrzewał do słusznej walki, dodawał otuchy? Kto? - Polski mnich, przeor klasztoru ojciec Augustyn Kordecki.
A z nowszej historii? Kto stanął przy łóżku rannego, konającego żołnierza, gdy Polska, będąc w wielkim niebezpieczeństwie, broniła siebie i Europę przed zalewem komunizmu w 1920 roku? Kto dzielił z żołnierzem niebezpieczeństwo na polu bitwy? Kto wspierał go duchowo i umacniał? Kto podrywał go do boju o wolność waszą i naszą, kiedy była taka potrzeba? I kto bohatersko ginął? Tym, którzy szerzą antyklerykalizm w Polsce, przypominamy: był to polski kapłan, ksiądz Ignacy Skorupka.
A cóż powiedzieć o pięknych postawach kapłanów lwowskich w okresie II wojny światowej, którzy z narażeniem własnego życia wskakiwali do pociągów wiozących Polaków na Sybir, by z zesłańcami dzielić katorżniczy los i nieść im otuchę. Ich również zwalczano w bolszewickiej Rosji.
Polski kapłan był także z ciężko pracującym robotnikiem, gdy ten - narażając własne życie, działając wbrew propagandzie i panującej opinii, że niemożliwe jest obalenie komunizmu w Polsce - upominał się o godziwe warunki życia dla siebie i swojej rodziny. Trzeba w tym miejscu wspomnieć błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę. I przypomnijmy - z nim również walczono, i to aż do przelania jego krwi.
Snując dzisiejsze rozważania o naszej Ojczyźnie, pozwólcie Siostry i Bracia, że otworzę jeszcze jedną - niestety bardzo bolesną dla Polaków - kartę historii II wojny światowej. Chodzi o szalony i okrutny plan Hitlera, który zakładał podbój Polski i uczynienie z Polaków ludzi niezdolnych do myślenia, którzy wykonywaliby ciężkie roboty i byliby na usługach Niemców. Na przeszkodzie urzeczywistnienia tej okrutnej polityki Führera stanęli m.in. polscy księża. Byli z narodem, bronili jego godności i tożsamości. I rozpoczął Hitler walkę z polskim duchowieństwem.
Wśród prześladowanych był ksiądz arcybiskup Kazimierz Majdański, więzień obozu koncentracyjnego w Dachau, na którym przeprowadzano pseudomedyczne eksperymenty. Arcybiskup przypominał: To była polityka Hitlera. W obozach koncentracyjnych warstwą społeczną najliczniej reprezentowaną byli polscy księża, Kto o tym w ogóle wie? (Abp. K. Majdański, Ojczyzna jest Matką, Fundacja Pomoc Rodzinie, Łomianki 2005, s. 25).
On też przekazał nam bardzo pouczającą obozową historię:(...)w obozie przez długi czas dyskutowałem z Austriakiem, któremu było na imię Franz. Szlachetny człowiek! Najwięcej opowiadał mi o swoich przygodach w Hiszpanii - jako ochotnika w hiszpańskiej wojnie domowej. Był tak szlachetny, że starałem się przekonać go o Prawdzie. Ale on i jemu podobni byli w Dachau znakomicie zorganizowani. Przychodzili więc na każde spotkanie z nowymi argumentami. Nic się nie dało zrobić. Choć zdarzyło się coś niesłychanego. Franz był pielęgniarzem w 1942 i 1943 roku na stacji doświadczalnej w Dachau. On także, razem z Heini Stöhrem, ratował mi życie. Po wykonanych na mnie doświadczeniach mówiono mi: Uważaj! Teraz byle co złapiesz i już po tobie. A ten, którego ostrzegano, złapał tyfus plamisty. To już były pierwsze tygodnie zimy 1945 roku. Któregoś dnia Franz przechodząc przez tę izbę, w której leżałem, już po przebyciu najgorszego, gdy cichym głosem zawołałem Franz! , zobaczył mnie i nie chciał wierzyć. Obejrzał się, podszedł. Kto ty jesteś? To ty? Wziął wykres - patrzył, myślał przez chwilę i stwierdził: No, ale wy, Polacy, macie naturę! A ja, korzystając z okazji, chciałem mu przekazać coś pożytecznego, więc powiedziałem: Franz, zawsze w naszych rozmowach napadałeś księży, a teraz na bloki zakażone poszli polscy księża. Być może, że wszyscy umrą. Komuniści uciekli. A on na to: Tak, sprawdza się! Najlepsi poszli i umrą, a wszyscy inni wyjdą i będą w dalszym ciągu okłamywać lud! (Abp. K. Majdański, Ojczyzna jest Matką, Fundacja Pomoc Rodzinie, Łomianki 2005, s. 26-27).
Warto zastanowić się nad tym dialogiem, także w kontekście obecnej nagonki na duchowieństwo polskie. Ograniczyć rolę kapłana polskiego w społeczeństwie, kpinami i drwinami przymusić go, aby stał się milczący, lansować tych nielicznych w szeregach duchowieństwa, którzy w środkach masowego przekazu wypowiadają się niezgodnie z duchem i nauką Kościoła - a wtedy bardzo łatwo będzie można głosić hasła zaczerpnięte z czystego populizmu. Antyklerykalizm był jednym z podstawowych haseł wojującego ateizmu, który miał przynieść Polsce prawdziwą wolność i dobrobyt. A co nam przyniósł?
Nie dajmy się zwieść! Hasła antyklerykalne, których realizacja poprawiłaby rzekomo kondycję, także gospodarczą, naszego kraju - to populizm! Historia Polski jest tego przykładem. Niech Polak Polakowi będzie bratem!
Amen